Mogłoby się wydawać, że spożywanie pokarmów jest przyjemnością. Jedzenie, które jemy oferuje nam bogate doznania sensoryczne w postaci różnych kolorów, smaków, kształtów, faktur, zapachów. Spożywanie różnych pokarmów angażuje zatem wszystkie systemy sensoryczne jednocześnie. W przypadku dzieci z zaburzeniami przetwarzania sensorycznego jedzenie może być udręką, przykrym obowiązkiem, bo przecież coś trzeba jeść, aby żyć.
W tym krótkim artykule postaram się pokazać, ile informacji można uzyskać z rozmowy z małym pacjentem podczas codziennych posiłków. Moim rozmówcą jest 10 letni Dawid, który od urodzenia zmaga się z wybiórczością jedzenia i od 1,5 roku jest moim podopiecznym. Przychodząc do mnie jego codzienny jadłospis składał się z miksów z butelki, chrupek oraz batoników (ale tylko jednego rodzaju! )
 

Wygląd, zapach, smak, dźwięk

 
Smaki
 
słodki lubię, w jabłku lubię słodki smak soku. Słony nie za bardzo lubię, marchewka jest trochę słona. Kwaśny – trochę lubię. Kwaśne są np. ogórki kiszone, cytryna, wtedy zamykam oczy. Gorzki jest dziwny, rzadko jem. Hmm nie wiem co jest gorzkie…
Nie lubię jedzenia z przyprawami, bo mnie wtedy to piecze strasznie w język. Na ogół boję się, że coś nie będzie mi smakowało.
 
Zapach
 
niektóre pokarmy nieładnie pachną i to zniechęca do jedzenia. Brzydki zapach może świadczyć o tym, że jedzenia jest niedobre.
 
Słuch
 
jak w jedzenia się wbije widelec to wydaje taki niefajny dźwięk. Jak gryzę to też nie lubię tego dźwięku.
 
Wygląd
 
na przykład jak patrzę na zupę ogórkową, to ona jest nieładna z wyglądu, ma dziwny kolor. Jak się kręci łyżką to się tak mieni warzywami…
 
Kolory
 
chciałbym zjeść coś niebieskiego, bo lubię kolor niebieski, nie jem rzeczy brązowych i zielonych, bo to nieładne kolory.
 
Warzywa
 
marchewka jest twarda i trochę słona. Brokuły – nigdy nie słyszałem, żeby dzieci lubiły brokuły, to ja też ich nie jem. No i są zielone.
 
Owoce
 
owoce są fajne, są najlepszym gatunkiem pokarmu, np. jabłka są soczyste, pyszne, banana i gruszkę też lubię. Kiwi nie lubię, bo jest zielone.
 
Widok pewnych pokarmów może wywołać złe skojarzenia (z pokarmami, których dziecko nie polubiło), dzieci mogą również nie lubić określonych kolorów. Jedzenie o zbyt aromatycznym zapachu może wywoływać mdłości, podobnie intensywne smaki (np. zbyt słodkie, pikantne lub gorzkie). Wiele osób z nadreaktywnością woli jeść samotnie, mogą odczuwać dyskomfort lub nawet ból, gdy słyszą jak inne osoby żują, przełykają.
 

Faktura, gryzienie, żucie, dotyk

 
Zupy
 
taka woda z warzywami. Pływają w niej małe kawałki różnych rzeczy, tymi małymi kawałkami mogę się zadławić. Nie lubię zupy razem z makaronem, bo makaron jest obślizgły i wyślizguje mi się z zębów.
 
Faktury jedzenia
 
jabłko, które bardzo lubię ma skórkę, która mi nie smakuje, jem jabłko pokrojone bez skórki, w tą skórkę trudno jest się wbić zębami. Nie lubię rzeczy twardych – moje zęby nie są twarde tylko ostre. Średnio lubię jak mi coś chrupie w buzi, nie lubię jak mi jedzenie masuje buzię. Nie za bardzo lubię cukierki, bo one mają takie różne warstwy, np. wierzch jest twardy a środek miękki. Lubię jeden rodzaj batonów – on jest oblany czekoladą i nie czuć tego co jest w środku, tylko czuć czekoladę.
Miękkie – szybko się przegryza, ale potem może się okazać w środku coś twardego, czego się nie spodziewałem.
 
Dotyk
 
jak dotykam niektóre jedzenie to jest ono lepkie, klejące, do talerza, do ręki, w policzku czuję jak mi się przykleja, jak obkleja mi całą buzię. Nie lubię, jak jedzenie jest na języku, lubię tylko jak jest na boku. Jedzenia może mi wejść między zęby – tego nie lubię bardzo, albo jak mi się to jedzenie przemieszcza po całej buzi.
Nie lubię jeść śliskich rzeczy, bo boję się, że mi utkną gdzieś, mam odruchy wtedy, wolę unikać małych, śliskich pokarmów.
Spaghetti jest z dużą warstwa sosu, co wygląda jak galaretka, a ja nie lubię przecież galaretki. Pod tą warstwą makaron wygląda na twardy, ale jak się go ugryzie to wcale nie jest taki twardy tylko trochę miękki, ale sos powoduje, że jest śliski, a ja nie lubi śliskich rzeczy jeść.
Długo gryzę – bo moje zęby są do odgryzania, a nie do gryzienia. Gryźć trzeba długo nie udaje mi się długo gryźć.
Zęby – skórka wchodzi między zęby, w dziąsła, a to boli bardzo, jak myję zęby to mi wtedy krwawią dziąsła.
 
U dzieci występuje duża obawa przed udławieniem, zwłaszcza podczas próbowania pokarmów nowych, nieznanych. Samo oczekiwanie na posiłek może być stresujące.
Faktura i temperatura pokarmów mają wielkie znaczenie. Lepkie lub śliskie jedzenie, małe kawałki (lub pestki) dla dziecka oznaczają brak kontroli nad pokarmem, jedzenie może np. utkwić między zębami lub trafić do „złej” części jamy ustnej. U dzieci z podreaktywnością pojawia się obawa przed utknięciem pokarmu, zadławieniem się. Mogą występować również duże trudności z gryzieniem (np. przegryzaniem skórki lub przy produktach wymagających długiego przeżuwania), mały pacjent może nie lubić pokarmów brylastych, gumiastych.
 

Nieznane pokarmy, mieszanie składników

 
Nowe pokarmy
 
nie mam pomysłu co mam jeść, boję się, że mi nie będzie smakowało i że będą odruchy wymiotne.
 
Różne smaki razem
 
nie lubię jak mi się wszystkie smaki mieszają, fajnie by było poczuć najpierw jeden smak potem drugi, trzeci itd.
 
Mieszanie się jedzenia
 
lubię chleb on jest taki nijaki w smaku, bez smaku, można się do niego przyzwyczaić. Nie lubię jeść dwóch rzeczy na raz. Nie lubię jak mi w brzuchu burczy, jakbym miał wtedy jakiś bąbel w brzuchu.
Kanapki – nie lubię, jak pomidor zmiesza się z czymś innym, nie lubię połączenia z czymś. Chleb z serkiem – czuję jakbym jadł dwa kawałki chleba na raz.
Sałatki, surówki – są połączone, są ubrudzone o siebie i mogą inaczej przez to smakować.
 
Dziecko ma bardzo duże obawy przed nowymi, nieznanymi pokarmami. Mieszanie pokarmów o różnych smakach, fakturach, zapachach jest odbierane bardzo negatywnie, traktowane jako ich „zabrudzenie”. Dziecko najchętniej próbowałoby ich po kolei, ma wtedy większą kontrolę nad spożywanymi pokarmami, rozpoznaje znajome smaki.
 
Co już lubimy jeść…
Najbardziej lubię jeść kotlety – schabowe, mielone, z piersi kurczaka, rybne, jabłka, banany, gruszki, chleb, bułki, niektóre ryby, makaron sam bez dodatków, zupa buraczkowa bez dodatków.
 
Obecnie Dawid zrobił znaczące postępy. Poza rybami i kotletami ostatnio polubił również kabanosy, mogliśmy więc świętować kolejny mały sukces. Przed nami jeszcze sporo pracy, ale każda kolejna potrawa którą polubi mój mały pacjent daje ogromną satysfakcję.